środa, 5 grudnia 2012

Ostatnia trasa w tym roku rozpoczęta.


Ostatni tydzień gdy byłem w domu, spędziłem pod znakiem " czekania na ładunek ". No nie dosłownie "tylko czekania". robiłem również inne mniej lub bardziej ciekawe rzeczy. Z ostatniej trasy zjechałem dwudziestego trzeciego listopada i miałem taką cichą nadzieję, że zaraz po wekendzie pojadę w kolejną trasę, która trwała by do Świąt Bożego Narodzenia, czyli ponad trzy tygodnie. Jednak tak się nie stało. W tym czasie na bazie było kilku innych chłopaków, którzy pojechali przede mną. Gdy byłem w domu kilka razy pojechałem na bazę, aby przygotować mojego Mana do wyjazdu, tym bardziej, że miał być to pierwszy wyjazd w zimę. W telewizyjnych wiadomościach kilka razy dziennie słyszałem, że ma nadejść zima z mrozem oraz opadami śniegu. W ostatniej trasie miałem kłopoty z akumulatorami i trzeba było ten temat załatwić. Kilka razy potocznie mówiąc " brakło mi prądu w bateriach " i musiałem odpalać "Mańka" na kable. Nie miałem z tym większych problemów, ponieważ w większości inni kierowcy w takiej sytuacji są bardzo chętni do pomocy. "Maniek" dostał dobre, choć nie nowe "baterie" i teraz pali jak potrzeba.
Dlaczego tak bardzo zależało ci na szybszym wyjeździe i dłuższej trasie ? Czyż w domu z rodziną jest ci źle, że pchasz się do " budy ", na ponad trzy tygodnie ? Niech inni jadą, a ty pościemniaj trochę przed telewizorem lub komputerem - możliwe, że ktoś tak powie czytając to co napisałem.
Moi kochani, ileż można siedzieć w domu. Pamiętacie chyba, że przez chorobę siedziałem prawie dwa miesiące w domu. Praktycznie cały sierpień i wrzesień. W tym czasie "maniek" stał na bazie, mój szef nie zarabiał, a ja dostawałem tylko marną podstawę i to w dodatku nie całą. Z takich pieniędzy nie da się wyżyć, a tym bardziej utrzymać rodziny.  W dodatku, aby w Polsce szybko się wyleczyć, nie możemy liczyć na państwową służbę zdrowia, pomimo opłacanych składek, ponieważ dzisiaj kolejki do specjalistów są dłuższe niż kiedyś za czasów komuny,gdy to po kilka dni stało się za benzyną lub za papierem toaletowym. Wszystkie badania, które zrobiłem prywatnie w ciągu miesiąca, zapisując się na państwową kasę chorych trwały by ponad sześć miesięcy. W tym czasie siedział bym w domu, patrzył jak choroba się rozwija, słuchając do tego naszego rządu z premierem na czele, że jesteśmy " zieloną wyspą" w europie. ( I tutaj mój głośny śmiech w kabinie haha ). Tak więc nie czekając na to co oferowała mi nasza państwowa służba zdrowia, zacząłem się leczyć prywatnie wydając wcześniej masę ciężko zarobionych pieniędzy w międzynarodówce. I tutaj doszliśmy do tego, dlaczego tak bardzo chcę dużo jeździć.

Odpowiedź jest prosta. Nie " drajwujesz " twój szef nie zarabia. Twój szef nie zarabia. Ty też nie zarabiasz. Proste jak konstrukcja cepa. Fajnie się siedzi w ciepłym domku z rodziną, ale co z pracą i zarabianiem na życie. A życie w naszym kraju jest coraz droższe. Ceny jak w unii, a zarobki .... Należy pamiętać, że kierowca zarabia jak jeździ, jak nie jeździ to dostaje marną podstawę, w moim przypadku najniższą krajową. I tutaj za wysokość najniższej krajowej, również mogę podziękować naszemu rządowi. Dziękuję.
Więc tak wygląda praca kierowcy. Kierowca jest po to aby jeździł. Jak najwięcej. Dla dobra firmy oraz swojego. Dla mnie to jest proste i oczywiste. Niestety czasami zdarzają się sytuacje od nas nie zależne, chociaż by takie jak choroba. Mówi się, że "choroba nie wybiera " i tutaj z tym powiedzeniem się zgodzę. Jest jeszcze druga sprawa, dlaczego kierowca siedzi w domu i nie jedzie w trasę. Kryzys, który odczuwają firmy transportowe oraz zbliżający się koniec roku. Jest mniej dobrych ładunków, piszę "dobrych" bo nie sztuka brać co popadnie i jeździć po kosztach lub co gorsze dokładać do interesu. Tak więc postawiłem sobie za cel, aby odrobić jak najwięcej strat spowodowanych moją chorobą i związanym z tym postojem  moim i mojego " mańka ".  Mam tutaj na myśli straty moje oraz mojego szefa, który cierpliwie czekał, aż wrócę do pracy. Doceniam to i pamiętam o tym.
Dobrze, tyle o sprawach wsześniejszych. Teraz trochę o sprawach bieżących. Wczoraj dostałem telefon z firmy, że jest dla mnie ładunek na dzisiaj. Bardzo się ucieszyłem, bo przecież idą święta, choinka, prezenty itd. I znów muszę wrócić do pieniędzy. Nic na to nie poradzę, że cały świat kręci się w okół tego magicznego słowa. Pieniądz. Wszystko co nas otacza, kosztuje. Są wyjątki jak miłość czy przyjaźń, tego nie da się kupić za pieniądze. Ale nie będę o tym pisał w tym poście, ponieważ to nie jest temat tego posta. Więc wszystko kosztuje, z małymi wyjątkami. Praca kierowcy może być tylko pracą lub czymś więcej, można jej nie lubieć lub ją kochać, można ją wykonywać tak, aby po najmniejszej lini oporu zrobić swoje i zjechać do domu. A można ją wykonywać z pasją i dawać od siebie więcej niż od nas oczekują bawiąc się przy tym bardzo dobrze. Wszystko zależy od nas samych. Jednak każdy kierowca , czy ten któremu ciągnie się czas w trasie i nudzi go większość zajęć i obowiązków, które musi wykonać będąc w trasie ( pracy ), czy ten, który robi wszystko z uśmiechem i zapałem, każdy z nich robi to aby zarobić pieniądze. Nie słyszałem o takiej osobie, która pracuje i nie chce za to wynagrodzenia, które jej się z tą pracę należy. Obojętnie jaki to jest zawód. Kierowca, piekarz, lekarz, aktor itd....

Zgodzicie się chyba ze mną ? Dziwne by to było, gdy by kierowca był zdrowy, nie było by żadnych przeciwskazań do tego aby jechał w trasę, a on by chciał tylko siedzieć w domu i cieszył by się ,że nie ma ładunku.
Ja bardzo się cieszę, że jestem w kolejnej trasie. Że mogę zarobić pieniądze na utrzymanie rodziny i dbam o siebie jak tylko potrafię, aby nie dopadła mnie jakaś kolejna choroba, przez którą nie mógł bym spokojnie pracować. Cieszę się na myśl o nadchodzących świętach Bożego Narodzenia, które spędzę razem ze swoją rodziną. Mam porównanie, być chorym i nie móc pracować, a być zdrowym, sprawnym i gotowym do pracy. Praca jest czymś wspaniałym, jeżeli pomyślimy o tym, że nie moglibyśmy pracować np. z powodu ciężkiej przewlekłej choroby.
Jeżeli mialbym takie prawo, aby Wam coś poradzić, to poradziłbym Wam abyście dbali o siebie, dbali o swoje zdrowie. Osobiście dbam o siebie i swoje zdrowie każdego dnia. Całkiem inaczej podchodzę do tych spraw niż kiedyś. Bardziej poważniej, myślę o swoim zdrowiu i o tym z czym się wiąże jego utrata. Nie mamy zdrowia, nie możemy pracować. Traci na tym cała nasza rodzina.




"Życie w trasie" na Twitterze.
Od wczoraj ( 04.12.2012 ), Kdtruck - " Życie w trasie ", pojawiło się na Twitterze.
Nie zawsze mam czas, aby na bieżąco pisać posty, lub wrzucać filmy z tras. To samo dotyczy się zdjęć na Fan Page "Życie w Trasie". Dzięki "Twitter - owi", będziecie mogli śledzić na bieżąco co się u mnie dzieje, co robię obecnie w trasie itd. Będę wrzucał krótkie informacje "Tweety" dzięki którymi będziecie na bieżąco. Myślę, że nie będę miał problemu ze znalezieniem kilku minut dziennie, na pisanie "na Twitterze". Dodatkowo po nowym roku, będę organizował mobilny internet we francji, tak że będę miał internet podczas całej trasy, a nie jak jest do tej pory, tylko gdy jestem w Niemczech.
Zapraszam Was do obserwowania również "Życie w trasie" na Twitterze.


Kliknij poniżej :

24 komentarze:

  1. mała niespodzianka przed snem, nowy wpis, teraz mogę iść spać, pozdrawiam i czekam na kolejny film

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzysiek Świetny pomysł z newsami na Twitterze!!!!!!!
    Śledzę na bieżąco.
    Krzysztof mam jedno pytanie. Co w przypadku gdy kończy się Twój czas jazdy a stoisz w korku na autostradzie gdzie nie masz możliwości zjechanie na parking?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy znajdziesz się w korku i kończy Ci cię czas jazdy, a nie masz możliwości zjechania na parking to bardzo często robi się tak, że stajesz na pasie awaryjnym, załaczasz światła awaryjne i robisz pauzę 45 minut. Za taką pauzę w korku raczej na 100% nie dostaniesz mandatu. Jeżeli masz jeszcze kilka minut, to wypatrujesz zatoczki z telefonem SOS. Te zatoczki są dosyć często na autostradzie i są szersze niż pas awaryjny. Tam spokojnie zrobisz pauzę 45. Również za taką pauzę podczas korka nie powinieneś dostać mandatu. W normalnych warunkach jazdy, nie wolno robić pauz na zatoczkach SOS. Innym sposobem na zrobienie pauzy 45 minut w korku, jest znalezienie szerszych miejsc na autostradzie, które są wyłaczone z ruchu np. Cześć wjazdu na autostradę z innej autostrady, drogi. Wszystkie przykłady możesz wykorzystać w momencie gdy znajdziesz się w korku, w przeciwnym wypadku, za takie pauzy może cię spotkać mandat. A gdy kończy Ci się Twój całkowity czas jazdy i musisz zjechać na parking, aby zacząć robić pauzę dobową lub tygodniową, to nie masz wyjścia tylko jedziesz aż do parkingu i później musisz opisać to na tarczy / wydruku z tacho powołując się na artykuł WE/561/2006 art.12, który mówi kiedy możesz przekroczyć czas jazdy. Jeszcze inni robią tak, że gdy mają dosyć dużo czasu pracy, stają w tych miejscach o których pisałem wyżej i czekają, aż korek się rozładuje. O długości korka i przyczynie dowiesz się pytając na radiu CB.

      Usuń
    2. Krzysztof serdecznie dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.
      Gratuluje bloga, newsów na Twitterze a w szczególności filmów na youtube które jak tylko pojawią się jakieś nowe to od razu oglądamy!!!
      Szerokości i pozdrowienia
      Krzyś

      Usuń
  3. Krzysiu kolejny świetny post, widać że masz wene do pisania, bardzo miło i fajnie się czyta. Może zaczniesz pisać jakieś artykuły do gazet ? ;)

    Nie Ty jeden jeździsz za najniższą krajową, stwierdzam jakieś 80% drajwerów w Polsce tak jeździ, reszta pod stołem, a szef i tak tylko patrzy za co by obciąć w danym miesiącu;/ ot taka Polska rzeczywistość.

    Krzysiu jaką masz norme w maniku, masz sonde w baku?

    Widziałem wczoraj że ładowałeś się w mojej miescowości Dąbrowie Górniczej, w okolicach Huty/koksowni ? :)

    Pozdrawiam junior i życzę przyczepności bo może się przydać w tym okresie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ładowałem się w twoim mieście w firmie "Hobas" obok huty/koksowni. Wiozłem dwie duże rury. Nie mam sondy w baku. Również nie mam normy paliwowej. Spalanie zależy od wielu czynników. Ciężar ładunku, ukształtowanie terenu - płaski,górzysty. Rozliczam się z paliwa według wskazań komputera. Ilość kilometrów które zrobię oraz zużycie całkowite podczas robionych kilometrów.

      Usuń
  4. W tym poście zabrakło mi jeszcze jednego aspektu...
    Nie znam kierowcy (mówię o ludziach wykonujących ten zawód z chęci, czyt, wyboru), którzy spokojnie w domu posiedzą dłużej niż tydzień. Po tym czasie droga nas wzywa...
    Kiedyś myślałem, że tylko ja tak mam, ale potem okazało się, że takich "głupków" jest całe mnóstwo ;)

    PS. Wczoraj we Francja na RN 53 wołałem jednego DJ, ale patrzę na mapkę, gdzie jesteś, więc to nie mogłeś być Ty.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, gdy zjadę do domu jestem bardzo szczęśliwy, że jestem z rodziną .Ale gdy zbliża się tydzień odpoczynku i nie mam jeszcze ładunku,to nie mogę usiedzieć na miejscu. Nosi mnie, jadę na bazę pokręcić się trochę obok "mańka".
      Ja również wypatruję żółtego Dafa " Corsi Sped" bo tak się chyba nazywa twoja firma, gdy jestem we Francji. Jak zobaczysz DJ Reclik to wołaj na radiu, może to będę ja. Będzie bardzo fajnie jak uda nam się spotkać i porozmawiać, a nie ukrywam że bardzo bym tego chciał. Również sprawdzam twoją pozycje na mapie, więc jak najwięcej aktualizacji pozycji mojej i twojej. Do zobaczenia na szlaku i wspólnej kawy. Pozdrawiam mocno.

      Usuń
  5. Jak zawsze super wpis.
    Tak Krzysztof chociaż ja jeszcze chodzę do szkoły i nie pracuje to dbam o zdrowie bo lepiej być zdrowym niż być chorym i nadrabiać potem te zaległości :)
    A mam takie pytanko. Kto ci tak ładnie narysował twojego Mana? To ty sam czy kto? :)
    Pozdrawiam Krzysztof i szerokości na Unii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rysunek narysował Arkadiusz Arcadio Skowronek, jego profil możesz zobaczyć na FB, ma tam dużo innych ładnych rysunków. Ja niestety nie mam talentu do takiego ładnego rysowania.

      Usuń
  6. Aż miło czyta się taki post, osoby rozważnej, znającej cel swojego życia, swoich obowiązków, celów i priorytetów w dodatku dbającą o dobro nie tylko swoje ale również szefa i czytelników bloga.
    Pozostaje jedynie pogratulować Twojej żonie i córce takiego męża i ojca oraz podziękować za nowe filmy i posty.

    Dużo zdrowia i Wesołych Świąt !!

    Tomasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również życzę zdrowia oraz Wesołych Świąt.

      Usuń
  7. Skoro wspomniałeś o zimie, to ja czekam na filmiki w zimowej scenerii :) Może z jakąś akcją jak poprzedniej zimy, gdy skórę uratowała ci piaskarka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy jechałem przez wschodnie Niemcy i to nocą, to zima dała mi popalić. Śnieg, wiatr, ślisgo, słaba widoczność. Kilka ciężarówek miało problem podjechać pod górę. Ja również miałem "stresa", gdy zjeżdżałem z góry i zaczęło mnie łamać. Miejscami słabo odśnieżona autostrada, wiatr nawiewał śnieg z pól. Ale dałem radę i obeszło się bez kłopotów. Powolna, męcząca i bardzo czujna jazda. W Niemczech zachodnich nie ma śniegu. Myślę, że we Francji też nie będzie. Gdy będę w miejscach, gdzie będzie śnieg, takie sceny będą we filmie. Kilka mam już nagranych.

      Usuń
  8. witam czy moglys nagrac filmik jak obslugiwac webasto jaki guzik slurzy do czego ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Co ciekawego ładowałeś na Hobasie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie duże rury, średnica ponad 2 m a dł.6m Wiozłem to do niemiec, prosto na plac budowy.

      Usuń
  10. Kolejny mega post :]
    Fajny rysunek Twojego zestawu :] Ktoś ma talent do rysowania :]

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam Krzysiek.Jeździłem 5 lat takim samym zestawem,pewnego popołudnia w niemczech operator wózka widłowego śpiesząc się wjechał we nie na rozładunku miażdżąc mi nogą.Zjeżdżałem już do domu także plany na weekend wzięły w łeb a ja na 4 mies.wylądowałem w szpitalu.Zarabiałem dobrze ale byłem zarejestrowany na najniższą kraj.więc i taką samą dostaję rentę(najniższą). Za kółko ciągnie bardzo ale niestety po 4 latach noga nie wróciła do sprawności.Mam nadzieję jednak że kiedyś wsiądę na zestaw i wrócę na szlak. Na razie pozostaje oglądanie Twoich filmów i wspomnienia z moich wypraw.Do zobaczenia na szlaku lub jak nie dojdę do siebie to na Master Trucku.Jak możesz zrób kilka filmów z jakichś trudniejszych dojazdów,teraz zima to pewnie takich nie brakuje.Pozdrawiam Bartek "janiub"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Bartek.Przykro mi z powodu tego co Ci się przydarzyło. Sam miałem kilka, na szczęście nie tak groźnych w skutkach jak u Ciebie małych wypadków. Po części z mojej winy, nie uwagi i częściowo z winy wózkowego. Mam nadzieję, że wrócisz kiedyś za stery zestawu. Do zobaczenia na MT 2013 .Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Cześć.He,he zaraziłeś mnie twoim blogiem i jestem w trakcie budowy sowjego o temtyce samochodów marki Daewooo :) myślę że wypali :) Szerokości przyczepności Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Krzysiu Tobie i twojej rodzince równiez wszystkiego wszystkiego dobrego moze to juz po swietach :) ale szczesliwego nowego roku spelnienia marzen i i tyle powrotów co wyjazdów pozdrawiam Pralacik

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy to zdjęcie to nie czasem kominy koło koksowni przyjaźń? http://4.bp.blogspot.com/-KfKQawbYCmQ/UL-79kltFII/AAAAAAAACLE/CL2c9Z71qNA/s1600/PC050004.JPG

    OdpowiedzUsuń