poniedziałek, 7 stycznia 2013

Załadunek i rozładunek

Załadunek lub rozładunek - przecież to takie proste i oczywiste. Wjeżdżasz na teren firmy, otwierasz drzwi z naczepy i z chirurgiczną precyzją cofasz bez korekty pod rampę.
- Pod którą rampę mam cofnąć - zadajesz sobie pytanie - jest ich tutaj ze sto, więc wybiorę sobie pierwszą lepszą.
Czy tak wygląda załadunek lub rozładunek ciężarówki ? Oczywiście że nie ! Jest do zrobienia więcej czynności niż tylko cofanie pod rampę. Są różne  firmy, na których są różne procedury, które kierowca musi wykonać. Jeżeli pracujesz jako kierowca krajowy w Polsce, to raczej na żadnej firmie nie powinieneś mieć problemu, aby szybko zorientować się o co na tej firmie chodzi. Po za tym, jesteś w swoim kraju więc w każdej chwili możesz wykorzystać " Koniec języka za przewodnika" i dokładnie zapytać się innego kierowcy, lub pracownika firmy gdzie jest biuro, bez problemu zrozumiesz o której godzinie masz rozładunek lub załadunek i pod jaki numer rampy podjechać. Myślę, że załadunki i rozładunki w firmach na terenie naszego kraju są do opanowania w bardzo szybkim czasie. Każdy kierowca, który zaczyna swoją pracę  " za kółkiem ", powinien sobie poradzić.
Chciałbym się skupić na temacie załadunków na terenie Unii Europejskiej. Zacznę od języka. Sprawa jest prosta i oczywista, jeżeli kierowca mówi bardzo dobrze w języku danego kraju w którym się znajduje. Jesteś w Niemczech i bardzo dobrze mówisz po niemiecku, żaden problem opanować procedury na firmie, w której się znajdujesz. Jesteś we Francji i mówisz biegle po francusku, również żaden problem. Idziesz i rozmawiasz, mówią do ciebie, wszystko rozumiesz, żaden problem, mówisz z uśmiechem O.K i wykonujesz swoją robotę. Ale co się dzieje, gdy wjeżdżasz na parking przed firmą, idziesz do budynku ochrony, gdzie pierwszym etapem jest zgłoszenie się, że przyjechałeś się załadować lub rozładować. Zabiegany pracownik, który przyjmuje dziesiątki jak nie setki kierowców dziennie patrzy na Ciebie i ani mu w głowie spytać się po polsku.
- Witam Cię młody człowieku, zapewne przyjechałeś się załadować, ale nie znasz języka niemieckiego, więc pomogę Ci, zostawię wszystko czym tutaj się zajmuję i za rączkę zaprowadzę Cię pod rampę, bo pewnie jak Ci dam telefon i powiem do słuchawki po niemiecku - Załadunek o godzinie 14:45, hala " D " , rampa numer dwieście dwadzieścia pięć to nie zrozumiesz i będziesz stał na parkingu jak sierota, aż w końcu zadzwoni do Ciebie twój szef i się zapyta - " Dlaczego nie jedziesz jak Cię wołają", tym razem powie to po Polsku i wtedy na pewno zrozumiesz, że " Dałeś Ciała" i będziesz się zastanawiał - Przejdę okres próbny w firmie w której pracuję, czy mi podziękują.
Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi. Są różne firmy. Duże, średnie, małe. Są różni ludzie, którzy będą Was obsługiwać. Jedni uśmiechnięci i chętni zrozumieć, że jesteście obcokrajowcem z kiepskim językiem np.niemieckim lub francuskim. Zrozumieją i cierpliwie wytłumaczą, napiszą na kartce godzinę załadunku / rozładunku i numer rampy. Są firmy, gdzie nawet przyjdą po Was na parking i powiedzą, że już macie wjeżdżać na załadunek / rozładunek. Ale możecie się również spotkać się z osobą, której wcale nie będzie interesowało to, że nie znacie języka, że nie rozumiecie co do Was mówi. Powie do Was raz, w swoim ojczystym języku i to w takim tempie jak by była na imprezie rodzinnej i rozmawiała ze swoją rodziną. Wy będziecie stać z wyłupionymi oczami, a ta osoba powie " Następny" również nie po polsku.
Co wtedy ? Myślę, że osoby które chcą zacząć jeździć po unii, często o tym myślą. Co będzie, jeśli nie zrozumiem co do mnie mówią, co mam teraz robić, gdzie jechać, gdzie mam się podstawić. Należy pamiętać, że jesteście w pracy. Waszym zadaniem jest jak najszybciej się załadować lub rozładować. To nie wczasy, że będziecie sobie robić co wam się podoba. Jest robota i trzeba ją wykonać. Jak najszybciej i jak najlepiej.

Czasami jest tak, że wszystko się pięknie układa, jesteście na małej firmie, gdzie jest tylko jeden nie duży budynek, z daleka widać duży napis " Biuro ". Jedna lub dwie rampy i żadnych aut do załadunku / rozładunku oprócz Was. Wchodzicie do biura, oprócz słowa " Laden - . j.niem" znaczy " Załadunek " nic więcej nie musicie mówić. Pracownik za pomocą palców pokaże numer rampy i już wszystko załatwione. Podjeżdżacie pod rampę, ładują Was, po załadunku wracacie do biura i wystarczy powiedzieć " papier ", a nawet czasami nie trzeba nic mówić, bo wszystkie papiery włącznie z Waszą CMR leżą już na biurku i czekają na Was. Pracownik wskaże Wam palcem, gdzie należy się podpisać i to wszystko. Wracacie do swojej ciężarówki i możecie opuścić firmę. Łatwe i proste, czyż nie ?
Na filmie poniżej pokazałem procedury, które trzeba wykonać na załadunku w niemieckiej, bardzo dużej firmie " Bayer ". Gdy zna się język lub jest się tam kolejny raz, to żaden problem. Znamy procedury, wszystko wiemy co należy zrobić, znajomość języka niemieckiego jest nam praktycznie nie potrzebna. Wystarczy kilka podstawowych zdań. Ale gdy znajdziemy się na takiej dużej firmie po raz pierwszy i oprócz " Guten tag " nie potrafimy nic więcej powiedzieć to możemy znaleźć się w niezłych tarapatach. To, że nic nie potraficie powiedzieć to jeszcze mały problem, prawdziwy problem zaczyna się wtedy, gdy do Was mówią, a Wy nic nie rozumiecie. Pracownik powtarza, a Wy dalej nic. W końcu traci cierpliwość i zostajecie sami sobie. Nie wiecie gdzie macie jechać, nie zrozumieliście, że trzeba przejść kontrolę ADR, że trzeba jechać na wagę, w końcu wjeżdżacie na teren firmy, która jest wielkości małego miasteczka i nie wiecie gdzie się właściwie macie udać.


Oczywiście, nie każdy załadunek / rozładunek będziecie mieli na takiej dużej firmie. Bardzo często na firmach można spotkać polskich kierowców, którzy pomogą jeśli się spytacie. Często, można spotkać polaków, którzy pracują w firmach, gdzie macie załadunek lub rozładunek, wtedy problem z głowy. Wszystko dokładnie zrozumiecie. W dużych firmach, coraz częściej znajdują się stanowiska komputerowe, gdzie po wybraniu języka polskiego sami wypełnicie dokumenty i wydrukujecie. Osobiście bardzo często gdy jestem na dużej firmie pierwszy raz spotykam polskich kierowców. Pamiętajcie " Koniec języka za przewodnika ". Ale należy być przygotowanym na to, że znajdziecie się w firmie, gdzie nie będzie nikogo z językiem polskim, bez komputera z językiem polskim, pierwszy raz w tej firmie i zdani tylko na siebie. Trzeba sobie poradzić. Są firmy, gdzie po zgłoszeniu się do " Recepcji ", dostaniecie telefon komórkowy i będą do Was dzwonić i mówić pod jaką halę macie jechać, pod jaki numer rampy i czy teraz czy za trzydzieści minut. Oczywiście, że gdy nie zrozumiecie, można iść na nogach do " recepcji " i poprosić o to aby pracownik napisał Wam na kartce to wszystko co powiedział do telefonu. Dobrze jak traficie na miłego i cierpliwego pracownika, gorzej jak będzie " nerwus ", który będzie robił " miny ", i marudził pod nosem.

Mój extremalny przypadek, gdy zaczynałem jeździć po Unii i nie zrozumiałem niemca co do mnie powiedział był taki.
Przyjechałem na firmę. Zostawiłem ciężarówkę na parkingu. Poszedłem się zgłosić na " Recepcję". Niemiec zaczął do mnie mówić bardzo szybko. Nasza rozmowa wyglądała tak
Język niemiecki :
- Dzień dobry - powiedziałem.
- Dzień dobry - odpowiedział niemiecki pracownik.
- Załadunek - powiedziałem.
W tym momencie, pracownik powiedział do mnie bardzo szybko kilka zdań po niemiecku, ja odpowiedziałem
- Proszę mówić wolniej, słabo znam niemiecki - oczywiście po niemiecku.
Ten pracownik wcale na te słowa nie zareagował. Popatrzył tylko na mnie, jak bym był z innej planety i dokładnie tak samo szybko jak za pierwszym razem powtórzył kilka zdań.
Już mi ciśnienie skoczyło do góry, ale spokojnie powtórzyłem
- Proszę mówić wolniej, słabo znam niemiecki - oczywiście po niemiecku.
A ten, dalej swoje. Zaczął robić " miny " i coś marudzić pod nosem.
Wtedy pomyślałem, że może po angielsku się dogadamy. Powiedziałem do niego
- Mówisz po angielsku ? - w języku angielskim.
Jego reakcja dla mnie była nie zrozumiała. Popatrzyła na mnie i zaczął coś krzyczeć i machać rękami. Nie rozumiałem wszystkiego co mówi, ale na pewno zrozumiałem to
- We Francji, mówi się po francusku, a Angli po angielsku, w Polsce po polsku, a w Niemczech po niemiecku. Możliwe, że również mówił, że nie będzie się uczył dziesięciu języków. Na koniec powiedział
- Jesteśmy w Niemczech i mówimy po niemiecku, idź na parking, naucz się języka i wróć jak będziesz umiał mówić po niemiecku.
Odwrócił się do mnie plecami i zajął się innymi rzeczami. Krótko mówiąc " Olał mnie ". Teraz to mi się chce śmiać z tego, ale wtedy nie było mi do śmiechu. Co zrobiłem. ? Wróciłem się na parking i powiedziałem do siebie
- Muszę się załadować, muszę znaleźć sposób, żeby się z nim dogadać. Rozejrzałem się po parkingu i zauważyłem jak polski kierowca idzie w stronę portierni. Porozmawiałem z nim, powiedziałem mu o " szalonym Niemcu ", on zaśmiał się i powiedział
- Chodź pomogę ci, ja tutaj jeżdżę często, znam tych Niemców.
Poszliśmy razem do recepcji, tym razem było tam dwóch pracowników. Do okienka podszedł ten sam Niemiec, z którym rozmawiałem poprzednim razem. Tym razem był miły i uprzejmy. Wszystko załatwiłem bez problemu, nawet ten drugi kierowca nie musiał za dużo mi pomagać. Zastanawiałem się później co go wtedy opętało, że był taki zdenerwowany. Widząc obowiązki, które musieli wykonywać ci dwaj pracownicy, doszedłem do wniosku, że w momencie gdy byłem na tej recepcji pierwszy raz, ten Niemiec był sam, a jego kolega gdzieś wyszedł. Niemiec próbował do mnie mówić. Z jednej strony wjeżdżały ciężarówki, a z drugiej strony wyjeżdżały. On również obsługiwał tych kierowców. Miał dużo obowiązków jednocześnie, które musiał wykonywać, a na dodatek przyszedł kierowca z obcego kraju bez znajomości niemieckiego. Nerwy mu puściły i tyle. Byłem tam później jeszcze kilka razy i za każdym razem ten pracownik obsłużył mnie z uśmiechem.

Na początku posta, z przekorą napisałem o "chirurgicznym cofaniu bez korekty pod rampę ". Zdaję sobie sprawę, że początkujący kierowcy mają dużo obaw właśnie w tym temacie. Czy poradzę sobie na firmach z cofaniem. Też się zastanawiałem jak to będzie. Jest takie powiedzenie " Trening czyni mistrzem ". Ja dodam od siebie, że każdy doświadczony kierowca kiedyś, też był nie doświadczonym kierowcą. Praca kierowcy to nie egzamin w WORD - zie. Podjeżdżając pod rampę nikt nie stoi ze stoperem, a nawet jak zrobimy kilka korekt to nikt nam głowy nie urwie. Z korektą czy bez też nas załadują. Najważniejsze to uważać, aby nie uszkodzić swojej ciężarówki i innych ciężarówek. Czasami cofa się blisko ścian budynków ( moje zdjęcie powyżej ), wtedy należy uważać na te ściany. Widziałem dużo poobdzieranych ścian, poniszczonych ramp, pogiętych naprowadzaczy.(zdjęcie obok - naprowadzacz) Każdy na początku się uczy, oczywiście z różnym skutkiem i w różnym tempie. Czasami są bardzo proste podjazdy, dużo miejsca na manewrowanie, wtedy podjazd pod rampę nie wymaga wielu korekt, ale czasami można znaleźć się w bardzo ciasnych i nie wygodnych miejscach. Nie należy się denerwować, powolutku, spokojnie pod każdą rampę da się podjechać. Skoro jest rampa i inni kierowcy podjeżdżają to dlaczego nie ja i Wy mielibyśmy nie podjechać. Na pewno lepiej jest podjechać jak najszybciej, ponieważ liczy się każda minuta z czasu jazdy. Im szybciej podjedziemy pod rampę tym więcej minut mamy do dyspozycji podczas jazdy. Nie było by dobrze, gdy by z powodu straconych zbyt wielu minut pod rampą, przekroczyć czas jazdy dojeżdżając na parking. Ale spokojnie, nie od razu Kraków zbudowano.

24 komentarze:

  1. Bardzo fajnie to wszystko opisałeś ;] Warto uczyć się języków ;P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I kolejna świeta i przydatna odsłona ;]
    Oby więcej ;]

    Z czasem będziesz mógł wydać coś ala podręcznik dla młodych kierowców ;}

    pozdro ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. kolejny bardzo fajny post, aby tak dalej.
    p.s. mam pytanie czemu twoje filmiki na youtube "życie w trasie" nie działają???

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski post!! Nigdy się nad tym nie zastanawiałem bo zawsze myślałem " a znam angielski bardzo dobrze to jakoś się dogadam" ale nie pomyślałem ze może się zdarzyć taki "Niemiec" i w pare sekund popsuć nam humor plan dnia oraz tak jak napisałeś kd o tym czy nam szef nie podziękuje za wspołpracę. Oby więcej takich postów:)
    Pozdrawiam i szerokości wszyskim

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny post fajnie się go czyta dużo ciekawych rzeczy w nim jest. A mam pytanie czemu pan usunął filmiki "Zycie w Trasie" na swoim kanale na yt ? chciałem sobie zobaczyć kolejna część bo oglądam po kolei a tu nagle patrze nie ma nic a nie zdążyłem zobaczyć wszystkich części :( bardzo proszę o wstawienie na nowo tych filmików. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Krzysiek powinienes wydac ksiązke wszystko opisać od podstaw napewno sprzedalbys wiele egzemplarzy .Pomysl o tym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać kiedy wyjadę w pierwszą trasę, codziennie o tym myślę. Super post ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Krzysiek świetny post, opisałeś właśnie to czego się najbardziej obawiam gdy zacznę jeździć po uni. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę super post :) Mamy nadzieję, że więcej będzie takich poradników, no i oczywiście nie zapominajmy o serii filmów "Życia w Trasie".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki Krzysiek.
    Kończe własnie robić C i niedługo zabieram sie za C+E i przewóz.
    To o czym napisałeś : język , ciasne rampy to takie tematy, które mi zakrzątały głowę.Twój wpis mnie zmotywował i spowodował mniejsze rozterki :)

    Ps: Gorąco ubolewam nad "Zycie w trasie" bo naprawde mi to pomagało i dużo się z tych filmów uczyłem.

    Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie, mam nadzieję jak najszybciej
    SZEROKOŚCI!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja z kolei pamiętam mój ekstremalny przypadek z językiem francuskim. To było w Le Havre w pewnej dużej firmie na rozładunku.
    Kiedy już (nie bez trudu) znalazłem biuro to od razu zdziwienie - pokoik około 4x4m pod sufitem kamera, pod ścianą ze 2 automaty do napojów i kilka krzeseł. Siedziało tam kilku kierowców. Rejestracja odbywała się przez "wystrzelenie" dokumentów w takiej tubie przez specjalną rurę ze sprężonym powietrzem (leciały na piętro).
    Wystrzeliłem i czekam. Aż tu nagle z głośnika pod sufitem słyszę jakiś bełkot po francusku i pierwszy kierowca wyszedł uśmiechnięty i pojechał.
    Sytuacja się powtarzała, wychodzili kolejni kierowcy a ja stałem lekko przerażony.
    Bełkot odezwał się ponownie a ja zrozumiałem tylko nazwę mojej spedycji. I co tu kuźwa zrobić? Firma miała kilka hal, kilkadziesiąt ramp i nieznane mi procedury.
    Jak wspomniałem - był tam jeszcze jeden kierowca, Francuz (oni to jednak są sympatyczni). Chyba widział moją zmieszaną minę i szczenę na ziemi, bo odezwał się do mnie i zapytał czy mówię po niemiecku. Odpowiedziałem twierdząco, po czym ów "kolega" przetłumaczył mi to co powiedział głos z głośnika. Wszystko stało się jasne.
    Podziękowałem i tak jak reszta z uśmiechem wyszedłem i pojechałem się rozładować... :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam :) oglądałem pana filmy na yt niestety nie zdąrzyłem obejrzec wszystkich a tu nagle znikneły z yt..mam wiele pytan do Pana...zaczołem czytać Pańskiego bloga od piczatku ,wszystko po kolei...zastanawiam sie w przyszłości nd taka pracą ,lecz musiałbym zacząć od zrobienia prawa jazdy kat.C..Moim zdaniem robi pan piekielnie dobraa robote majc nie tylko na mysli prowadzenie tracka ,ale tez prowadzenie tego wspaniałego bloga...nawet jestem zalogowany na forum mlodytrucker..mam pytania związane z pausami na parkingach , tankowaniem itd. Pozdrawiam serdecznie DAMIAN

    OdpowiedzUsuń
  13. Blog Mistrzostwo

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietnie Krzychu. Tak sie sklada,że niedługo przechodze z krajówki na Francje i sadze,ze przydatny poscik jak dla mnie :)pozdrawiam Pralacik

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny post ukazujący jak wygląda załadunek i rozładunek w tej firmie. Super Krzysztof zresztą jak zawsze :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rzeczywiście ty chyba książki powinieneś pisać. Rewelacyjnie napisane,aż żal że kończysz z pisaniem.Świetnie się to czyta i wiele wyjaśnia w tym temacie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Krzysiek a co z Twoim programem jedno,dwudniowym zdobywaniem doświadczenia?Jest już nieaktualne?Ja juz mam wszystkie papiery niezbędne do wykonywania zawodu kierowcy i bardzo liczyłem na pierwsze kroki u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaraz, zaraz o co chodzi z tym kończeniem pisania? czytam blog od dawna i dokładnie. Nie zauważyłem nigdzie wpisu o kończeniu tu działalności przez Krzyśka.

    OdpowiedzUsuń
  19. hello mam WSZYSTKIE twoje filmy na dysku, bo z netem w trasie różnie bywa, a lubiałem rzucić co tam zmajstrowałeś i generalnie był domowy prikaz na ściąganie "nowości" , żebym później nie musiał siedzieć i zdzierać kilka filmów naraz :) Jak znajde chwile czasu to je powrzucam dla tych dzieciaków, które lubiły to oglądać. Najwyżej zarzuce Ci czarny prostokąt na oczy,żeby nie było :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Hey,
    w komentarzu do filmu stwierdziłeś, że sam wypisałeś CMR-kę i... wyjechałeś z firmy?! Bez jej potwierdzenia z firmy Bayer?
    Pozdrawiam cieplutko
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  21. Podobna sytuacje mialem w porcie w Hamburgu. Na szczescie pomogla mi jako taka znajomosc jez.angielskiego.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo fajny blog, pisz dalej :)
    Zapraszam też do mnie, dopiero zaczynam : http://wspolczesneproblemy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. bardzo dużo ładunków do Niemiec i z Niemiec obsługuje M&W Spedition z okolic Poznania, nie wiem czy akurat konkretnie z Bayera ale możliwe, że też. W mniejsych firmach załadunki przebiegają przyjemnie, nie czekasz kilka godzin, nie ma kolejek jest super, ale w wiekszych jest roznie

    OdpowiedzUsuń