Dwa tygodnie trasy,w której jestem razem z moją cudowną żoną dobiega końca.Dzisiaj po rozładunku w Mannheim w Niemczech,mieliśmy nadzieję,że odrazu dostaniemy ładunek na Polskę.Jednak ładunek do Polski,dostaniemy dopiero jutro.
Jakie były te wspólne dwa tygodnie ? Odpowiem szczerze.Wspaniałe !!!
Mieszkanie w jednej kabinie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę,na pewno zbliżyło nas do siebie jeszcze bardziej.Mieliśmy bardzo dużo czasu na rozmowy na wiele tematów,na rozmowy których bardzo nam brakowało.Jutro ładujemy się do Polski i prawdopodobnie w piątek po południu będziemy już w domu.Również w piątek wieczorem wybieramy się wszyscy razem na Master Truck.Będziemy razem z Klaudią,naszą kochaną córeczką,która jest z moimi rodzicami,która nie może się już doczekać naszego powrotu i wyjazdu na MT.Z tej trasy powstanie odcinek "Życie w trasie"tak,że będziecie mogli zobaczyć,jak wyglądały te dwa tygodnie.
Gdy wyjadę w następną trasę sam,na pewno będę mile wspominał chwile spędzone razem z Olą w tej trasie.Myślę,że takie wspólne wyjazdy,dla kierowcy,który często wyjeżdża w trasy i jest kilka tygodni poza domem z dala od rodziny,robią bardzo dużo dobrego dla całej rodziny.Dzisiejszy post nie będzie zbyt długi.Jestem bardzo pod ekscytowany powrotem do domu.Razem z Olą nie możemy doczekać się uścisków naszej Klaudusi.Zaraz po powrocie do domu,wyjeżdżamy na MT,aby wspólnie spędzić wspaniale czas.Będzie pięknie !!!Będę kończył.Za chwile kładziemy się spać.Jutro czeka nas pracowity dzień.Po załadunku będziemy jechali w sumie dziesięć godzin,będę chciał ujechać jak najdalej,mam nadzieję,że trasa pójdzie po mojej myśli i odpukać w nie malowane nie spotkają nas korki,które mogą pokrzyżować moje plany.Do zobaczenie na MT,a dla osób,które nie będą miały możliwości odwiedzić MT,przygotuję film i zdjęcia z imprezy.
Hello Krzychu...
OdpowiedzUsuńSwietny post jak zawsze bardzo milo sie czyta a szczegolnie jesli to pisze inny kierowca;) bo zawsze jak wiadomo :czlowiek sie uczy cale zycie za kierownica tez i jak najbardziej do konca. Teraz z innej beczki,to byl swietny pomysl z Twojej strony zeby zabrac zone w trase bo o wielu zeczach sie rozmawia podczas przebywania ze soba razem bez dziecka i tego na telefonie nie da sie ogarnac jesli kierowca jest w drodze ponad jakis tam dluzszy okres...Ta jazda w Europie jest troszke inna niz tu na kontynencie Polnocno-Amerykanskim bo tam jestescie dluzej na drodze...Tak samo jak tu czy tam w EU rodzina zawsze cierpi i jest ta rozlaka i tesknota do siebie i do dzieci...Pamietam jak zabralem swoja zone pierwszy raz w trase a bylo to tylko tydzien,to sobie mysle no chlopie teraz to sie zacznie jazda bo pomimo tego ze Nasze kabiny sa 3 razy wieksze niz Wasze a czasem i jeszcze wieksze to zawsze kazdej osobie brakuje takiej swojej przestrzeni...a bylo calkiem inaczej niz myslalem...Wreszcie zona zrozumiala osobiscie ze jak cos mi nie wyjdzie z ladunkiem ze nie dam rady go zaladowc bo mi sie nie chce albo tylko udaje a tak naprawde jest inaczej. Sama widziala na wlasne oczy ze ten transport to codziennie jedna wielka nie wiadoma niespodzianka;) Zaczela to rozumiec ze jak mowie ze bede jechal do domu non stop ale to jeszcze 2000 km i jest sniezyca i nie gwarantuje ze bede na Boze Narodzenie bo warunki pogodowe a pragne tam byc to teraz potrafi to zrozumiec i tylko mowi jedz bezpiecznie i tyle. Mysle ze kazdego kierowcy zona powinna chociaz raz jechac z mezem w droge zeby zrozumiec co go boli i z jakim trudem On to wykonuje zeby razem rodzina byla szczesliwa...Nie wspomne tu juz o zblizeniu i emocjach jakie panowaly w Nas kiedy to jeszcze sie kazdy spotykal przed slubem... Gratuluje posta i jest to ciezki kawalek chleba ale dopoki mamy wsparcie Naszych zon ( partnerow zyciowych ) to wygrywamy sami ze soba w tym momencie i jest latwiej ta i nastepna trase skonczyc...Pozdrawiam serdecznie Was...Mike- Toronto,Canada
No extra post. Taka traska z żoną to fajnie. Nie mogę się doczekać ''Życie w trasie'' z tego wypadu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajnie, najlepsze co moze byc to zabrac rodzine ze soba:) pozdrawiam i czekam na relacje z tras i mt
OdpowiedzUsuńNo i super :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że przygotuje Pan materiał z MT, bo niestety mnie tam nie będzie.Już teraz wiem, że będę żałował, choć nigdy nie byłem.
Jak zawsze super Post, serdeczne pozdrowienia dla Pana i całej pańskiej rodziny :) Przy okazji zapraszam do siebie na bloga :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością miła trasa :D
OdpowiedzUsuńŻyczę dobrej zabawy na MT i z niecierpliwością czekam na kolejne "Życie w trasie"
Pozdrowienia dla Pana i rodziny, no i życzę szerokości.
super post, tez jestem żona kierowcy który jeździ tak jak pan, własnie wybieram się z mężem w trasę 23 lipca jak wróci i będzie cudownie rzeczywiście takie wspólne wyjazdy zbliżają nas bardziej do siebie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńa ja tak z czystej ciekawości się pytam, jak sobie radzi twoja zona z ta samotnością??????? na pewno nie jest jej łatwo może tez poprowadzi bloga dla żon kierowców jak sobie radzić z samotnością i tęsknota ponieważ to tez nie jest łatwy los tych żon dzieci dom a nieraz i praca niestety.. bo twoja zona chyba nie pracuje poza tym jak sobie radzi w trasie jak ty ja widzę zabrałeś wiadomo kobieta ma inne potrzeby pozdrawiam i życzę szerokości
OdpowiedzUsuńNo to mieliście wspólne piękne 2 tygodnie :)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia na MT w sobotę :)
zajebiście Wam było, ja swojej powiedziałem,że jak będę miał okazje to też ją zabiore tylko niestety nie zawsze mam okazje (czasami musze wziąść drugiego kierowce)!! rób dalej to co robisz bo jak łapie w trasie neta to najpierw sprawdzam Fejsa a później Twój blog hehe! szerokości kolego!!
OdpowiedzUsuńSzczerze zazdroszcze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspaniała sprawa gdyby tak mozna było w każdą trasę to pewnie zostałbym kierowcą tira ale niestety się nie da:/
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale rodzina jest najważniejsza. :) Szczerze popieram takie pomysły - im bliżej żony, tym lepiej.
OdpowiedzUsuńChyba powrót się przedłużył lekko bo jadąc na MT w sobotę rano mijałem się z Tobą na A4 w okolicach góry św. Anny.
OdpowiedzUsuńZaproszenie do odwiedzenia stoiska wystosowałem ale Krzyska nie spotkałem. Pozdrawiam RAFI-71
OdpowiedzUsuńfainie. kreciliscie filmy z kabiny jak ja ruchasz
OdpowiedzUsuńWitam Cię Anonimowy.Nie jestem zdziwiony twoim komentarzem,ponieważ zawsze znajdzie się ktoś taki jak ty.Nie będę go również usuwał.Zostawię go,aby inni czytelnicy bloga,mogli zobaczyc jaki jesteś pokrzywdzony przez los.Widzę,że masz problemy ze sobą i ze swoją osobowością.Przykro mi.Na takich ludzi jak ty,nienależy się złościc tylko współczuc.Szczerze Ci współczuję.Pozdrawiam Cię.Trzymaj się :)
UsuńKrzysztof fajna sprawa ja byłam z mężem w trasie parę dni. Na początku bałam sie bo nigdy nie jechałam w ciężarówce a jako mała dziewczynka miałam lęki do takich kolosów( tak mi sie to wtedy wydawało) .Było bardzo miło i wesoło a gdy trzeba było już kończyć jazdę nawet zrobiło mi sie przykro ze to już .Tak sie zafascynowałam że sama bardzo chciałabym wieść takie życie ...Ale muszę dzieciaczki wychować ....a potem to kto wie?
UsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
P.s Do takich jak ten Anonimowy to masz 100%racji trzeba im współczuć.