niedziela, 5 sierpnia 2012

Z ostatniej trasy - Pech czy zdobywanie doświadczenia

W ostatnią trasę ładowałem się w Czechach w mieście Hranice,siedemdziesiąt kilometrów od granicy,którą przekraczałem w Chałupkach.Na załadunku byłem ok.godzi.15:30.Załadunek bokiem,poszedł bardzo sprawnie,dwóch czeskich pracowników,bardzo szybko załadowało moją naczepę.Ja w tym czasie,załatwiłem papiery w biurze i ok.godz.17:00 mogłem wyjechać z firmy.Przy wyjeździe czekała na mnie waga,krótka rozmowa ze strażnikiem i po chwili szlaban powędrował w górę.
- No to jedziemy ! - powiedziałem głośno sam do siebie,pogłośniłem muzykę w trucku i do przodu.
Nawigację i mapę na lapku miałem już ustawione,więc teraz pozostało mi tylko wrócić do Polski,przeskoczyć z Chałupek przez Racibórz na autostradę A-4.Bez problemu dotarłem na A-4.Przed wjazdem do Niemiec,musiałem zrobić pauzę 45 minut.Granicę przekraczałem o godz.23:30.Na granicy Niemiecka policja,zamknęła przejazd na wprost i wszyscy musieli przejechać przez teren dużego posterunku Niemieckiej policji,który znajduje się w Zgorzelcu.
- Chyba będzie moje pierwsze spotkanie z Niemiecką policją - pomyślałem,gdy widziałem ciężarówkę,która stała z boku i była kontrolowana przez policjantów.
 - No tak,zawsze musi być ten pierwszy raz - pomyślałem,widząc policjanta przed sobą,który lizakiem zaczął pokazywać mi,że mam zjechać na bok.
- Dobry wieczór - powiedziałem przez otwarte okno z kabiny mojego truck.
- Dobry wieczór - opowiedział niemiecki policjant - Rozmowa odbywała się w języku niemieckim i polskim,policjant ten dosyć dobrze znał podstawowe polskie słowa.
 - Prawo jazdy,paszport,dowód trucka i trailera,CMR,licencja na zarobkowy przewóz - Bitte ! - Usłyszałam w pierwszej kolejności.
- Dobrze  - odpowiedziałem.
Wyszedłem z kabiny i podałem wszystkie dokumenty.Jeden policjant oglądał papiery,a drugi stał spokojnie z boku.
- Tylko tyle waży ładunek - zapytał się policjant i wskazał na CMR,w miejsce,gdzie jest wpisany ciężar ładunku.Miałem dwa CMR,w sumie było tam ponad siedem ton.
- Tak,tyle waży ile pisze - odpowiedziałem.
- Ok.,proszę otworzyć naczepę,zobaczymy co tam pan wiezie - powiedział policjant.
Poszedłem na tył naczepy i otworzyłem drzwi.
Policjant poświecił latarką i powiedział.
- Nie dobrze,nie na pasów,ma pan niezabezpieczony ładunek.
- O fuck,pomyślałem,chyba będą kłopoty.
Jednak w tym przypadku,policjant nie miał do końca racji.Już wam napiszę dlaczego.
Na załadunku,gdy czescy pracownicy ładowali mi ładunek,zapytałem czy inni kierowcy spinają ten ładunek pasami.Usłyszałem w odpowiedzi,że nie.Nie do końca ta odpowiedź mi się podobała,bo wiedziałem,że w Niemczech podczas kontroli,nawet ciasno załadowanego ładunku na Euro paletach,kierowca może mieć kłopoty w momencie kontroli przez policjantów,jeżeli ładunek nie jest spięty pasami.Z drugiej strony,mój ładunek był na Euro paletach,ale na nich znajdowały się jakieś aluminiowe regały,owinięte folią i faktycznie podczas spinania pasami,gdybym zrobił to za mocno,ładunek mógłby zostać uszkodzony.
- No to ok,jak nie spinają to ja też nie spinam - powiedziałem.
Jako ostatnie na naczepie,miałem dwie duże palety,a na nich dwoje drzwi.Jedna paleta była na ciasno,od burty do burty,a druga trochę mniejsza.Pomiędzy burtami,a paletą był luz jakieś dwadzieścia centymetrów po każdej stronie.

- Tą paletę będę spinał - powiedziałem do ładujących mnie czeskich pracowników.
 - Nie będę jej mocno spinał,ale dwa pasy zapnę,w razie,gdybym miał kontrolę niemieckiej policji.
I właśnie doszliśmy teraz do mojej kontroli na granicy.
Policjant powiedział,że jest problem bo nie mam pospinanych pasów,ale ja zacząłem mu tłumaczyć,że mam haha,to było dobre.
- Tamte palety,są bardzo dobrze ułożone,i nie mogłem dać pasów bo mam bardzo drogi i cenny ładunek,mógł bym go zniszczyć,ale tutaj paleta jest mała i mam pasy - po tych słowach pokazałem na moje dwa pasy w całej naczepie.
oczywiście kontynuowałem dalej.
- Tak jest dobrze,proszę popatrzeć - powiedziałem do policjanta.
Ten jeszcze raz poświecił latarką po naczepie,pomyślał i powiedział.
- OK.Nie ma problemu,można jechać.
Po tych słowach,ucieszyłem się bardzo,pomyślałem,udało się mogę jechać.
- Nie ma problemu,mogę jechać - spytałem policjanta.
- Tak,można jechać - odpowiedział policjanta i odszedł od mojego trucka.
Wsiadłem do kabiny,pochowałem wszystkie dokumenty na swoje miejsce i ruszyłem dalej.
- Ale się trasa zaczęła - mówiłem sam do siebie - zadowolony z przebiegu kontroli,jednak z małym poczuciem żalu do niemieckich policjantów.Żalu z takiego powodu,że czasami wożę takie ładunki,ciasno ułożone na naczepie,na euro paletach,że mysz by się już nie wcisnęła,a oni wymagają dodatkowo spinania tego ładunku.No ale trudno,jadę po Niemczech,to trzeba się stosować do niemieckich przepisów i wymogów.
Wjechałem do Niemiec,jechałem spokojnie,zbliżała się godzina pierwsza w nocy,Zacząłem rozglądać się za parkingiem,aby zacząć robić pauzę dobową.Od granicy przejechałem ok.osiemdziesiąt kilometrów.Do Drezna zostało ok.czterdzieści.
- Dobra,trzeba robić pauzę,nie będę mijał Drezna bo nie ma sensu jechać do ostatniej minuty - pomyślałem.Miałem dużo czasu na dostarczenie ładunku.
- Szukam parkingu i pauza - stwierdziłem.
Wjeżdżałem właśnie pod górę,nie szło ciężko przecież nie byłem mocno załadowany,siedem ton dla mojego mana to żaden ciężar.

Nagle usłyszałem taki dźwięk.Był bardzo głośny.
 - Pszyyyyyyy !!!!
- Co jest ? Straciłem moc,wciskam na gaz,a zamiast przyśpiesznia słyszę tylko turbo,trzy razy głośniej niż zwykle.
- Muszę się zatyrzymać i zobaczyć co się stało.
Załączyłem światła awaryjne,zjechałem na pas awaryjny,zaciągnąłem hamulec postojowy i stoję.
- Nic,założę kamizelkę odblaskową,biorę latarkę i idę obejrzeć trucka,zobaczę co się stało.
Ruch a autostradzie A4 był mały,tylko co parę minut przejeżdżał jakiś truck,osobówek nie było praktycznie wcale.Obszedłem całą kabinę do okoła,wszystko wyglądało,że jest w porządku,jedyna różnica polegała na tym,że z silnika słychać było dużo głośniejszą pracę turbo niż zwykle.
- Nic wracam do kabiny,tutaj nic więcej nie zrobię - pomyślałem i tak zrobiłem.
Gdy byłem w środku,zadzwoniłem do kolegi z firmy,który ma duże doświadczenie w pracy na trucka i bardzo dobrze zna mechanikę trucków.
Po rozmowie,doszliśmy do wniosku,że mogę przejechać kilka kilometrów na najbliższy parking.Na wyświetlaczu,żadna kontrolka nie wskazywała awarii,stan oleju był w normie,wszystkie płyny również.
- Nic jadę,nie mogę tutaj robić pauzy,przecież to autostrada,muszę dojechać do parkingu.
Odpaliłem silnik i powoli ruszyłem dalej.Parking był oddalony o ok.pięć kilometrów.Jechałem powoli,zresztą nie mogłem jechać szybciej,gdyż wciskając pedał gazu,przyśpieszenie było praktycznie zerowe,za to turbo słychać było tak głośno jak nigdy do tąd.
- No jest parking,tylko teraz żeby miejsce było - pomyślałem.
O tej porze trudno znaleźć miejsce na parkingu,zawsze loteria,będzie czy nie będzie miejsca.Przyzwycziłem się już to tej sytuacji z parkingami,jednak tym, razem nie mogłem jechać dalej i szukać kolejnego,musiałem tam zostać bez względu na wszystko.
Przejechałem cały parking i co ? Nie ma miejsca.Zatrzymałem się na wyjeździe i stoję.
- Nie jadę dalej,muszę się gdzieś tutaj przytulić,nie ma mowy,żebym opuścił ten parking. - Taka była moja decyzja.
Cofnąłem się trochę w kierunku parkingu,gdzie stały same trucki,stanąłem przy wyjeździe,dotykając kołami krawężnika,złożyłem prawe lustro,aby inni kierowcy mogli bez problemu rano wyjechać z parkingu i zacząłem kręcić pauzę.Nie było to moje wymarzone miejsce na pauzę,ale trudno,nie mogę ryzykować zniszczenia turba lub nawet całego silnika.Dopóki nie będę wiedział co dalej mam robić,nie ruszam się z tąd.
- Rano,gdy się obudziłem,na parkingu było dużo wolnych miejsc.Widać było,że dobrze się ustawiłem,ponieważ wszyscy kierowcy trucków,poradzili sobie z wyjazdem z parkingu.
Wykonałem jeszcze jeden telefon do innego kolegi z firmy,rozmowa z szefem i decyzja.
Płyny ok,komputer w trucku nie zakazuje jazdy więc cofam ok. 70m,wjeżdżam w rajkę i kabina wędruje do góry.Zanim miałby pojawić się serwis,trzeba zobaczyć co się stało.
Prawdo podobnie pękła obejma na przewodzie gumowym,którym jest połączone turbo z kolektorem.
Przygotowałem kabinę do podniesienia w górę,przebrałem się w ciuchy robocze i jazda do góry z kabiną.

Gdy podniosłem kabinę do góry,wszystko zostało wyjaśnione.Pęknięta opaska na gumie.Widać na zdjęciu jak gumowy przewód spadł z rury,która jest przymocowana to turba.
 - I tu test cały problem - pomyślałem.
Dobrze,że tylko tyle.Muszę jakoś założyć tą gumę,czymś ją skręcić i dojechać do najbliższego serwisu,którym był serwis w Dreźnie oddalonym niecałe czterdzieści kilometrów od parkingu na,którym teraz stałem.
Nie miałem takiej oryginalnej opaski przy sobie,ale z pomocą innego polskiego kierowcy trucka,zrobiłem taką prowizorkę i dojechałem do serwisu.Widać na zdjęciu prowizoryczną opaskę.W Dreźnie pracownik serwisu dokonał wymiany na nową opaskę.Jeszcze raz kabina w górę,wymiana,w kabina w dół i można jechać dalej.Podziękowałem za naprawę pożegnałem się i pojechałem dalej.

Poniżej film z parkingu,podczas zakładania prowizorycznej opaski.


19 komentarzy:

  1. Dobrze, że tak się skończyło,że chociaż mógł Pan jakoś jechać i pomoc polaka w opaske również pomogła.Mogło być gorzej.Mam pytanko? Czy ta licencja na przewóz rzeczy, czyli ten papierek od zdanej kwalifikacji muszę również wozić ze soba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o licencję,którą musi posiadać firma,aby mogła wykonywać transport zarobkowy na terenie UE.Każdy kierowca dostaje taką orginalną licencję i musi ją mieć przy sobie gdy jest w trasie.Jedna licencja jest przydzielona do jednego trucka.

      Usuń
  2. Witam,

    Dobrze, że można było usunąć awarię we własnym zakresie i kontynuować jazdę:)
    Mój tata też jest kierowcą ciężarówki (już od 55 lat a ma obecnie 74 i nadal jeździ) i miał również sporo awarii w trasie. Jedna z nich było rozsypanie się łożyska pośredniego wału napędowego. Musiałem kupić łożysko i dowieźć na miejsce awarii za Bełchatów:)
    Potem zatarła się pompa wodna i pozrywały się paski klinowe:) również jechałem z częściami za Kraków na autostradę na wysokości lotniska w Balicach. NA szczęście 3h roboty i pojechał dalej:)
    Innym razem rozszczelnił się odstojnik paliwa i cały układ paliwowy się zapowietrzył:P
    Ostatnio strzeliła opona, przetarł się przewód idący od zbiornika paliwa i wysiadł elektrozawór od poziomowania zawieszenia:) i to wszystko na raz! :P
    W tym zawodzie nie da się nudzić :)
    Życzę jak najmniej takich awarii i szerokiej, bezproblemowej drogi!

    Pozdrawiam
    Marcin z Warszawy

    OdpowiedzUsuń
  3. Licencja, to niebieska kartka potwierdzająca, że firma jest licencjonowanym przewoźnikiem na terenie UE. Nie ma nic wspólnego z kwalifikacją

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ty używasz trzech telefonów komórkowych? o_O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak.Używam trzech telefonów.Jeden jest mój prywatny,a dwa pozostałe są telefonami firmowymi.Jeden firmowy to polski numer,a drugi firmowy to niemiecki numer.

      Usuń
  5. Ja mam np. 2.. a w trasie dochodzi jeszcze firmowy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze że nic poważnego aż tak żeby przerwać trasę:) Życzę jak najmniej takich przygód;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosili o paszport w strefie Schengen? Tzn, że muszę wyrobić paszport poruszając się jako kierowca zawodowy po UE? Proszę o odpowiedź:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się orientuje w Unii Europejskiej można jeździć na dowód osobisty, dopiero gdy wyjeżdża się z Unii Europejskiej potrzebny jest paszport.

      Usuń
  8. Żeby nie było niedomówień to do krajów nie należących do Schengen a będących członkami UE wciąż trzeba mieć paszport (Bułgaria, Rumunia).

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że nie zostanę zbesztany :). Ale co to jest rajka? Inaczej miejsce parkingowe?

    Szerokości, panie Krzysiu. Dla Pańskich filmów nawet cały dzień warto poświęcić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokłanie,rajka to jedno miejsce parkingowe.Kto pyta,nie błądzi.Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. po takiej awarii człowiek jest znów jest mądrzejszy o tyle z jaką awarią miał do czynienia ;] Całe szczęście jakiś rodak się zatrzymał i pomógł. :]

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.

    OdpowiedzUsuń
  12. Awaria samochodu w trasie to niemały kłopot. Sam ostatnio musiałem korzystać z usług pomocy drogowej.
    https://pomoc-drogowa-wroclaw.supermechanik.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. W końcu wyruszam w trasę własnym samochodem! Przygoda się zaczyna, czas odkrywać nowe miejsca za kierownicą.
    https://blow-off.pl/

    OdpowiedzUsuń