piątek, 25 maja 2012

Banan i karp.Łeb jak sklep - Driver,człowiek komputer

Wchodzi Pan "X" do knajpy,zamawia kufel lanego piwa,siada sam przy dwuosobowym stoliku i biorąc pierwszy łyk,rozgląda się po lokalu.Jest tutaj pierwszy raz i nie zna nikogo.Widzi,jak przy barze siedzi dwóch gości,którzy rozmawiają ze sobą.Rozmawiają dosyć głośno,więc Pan "X "nie musi specjalnie nasłuchiwać,by słyszeć o czym jest rozmowa.
- Ten jeden to kierowca tira - mówi Pan "X" do siebie - Nie jest w temacie i jak większość ludzi na trucka mówi po prostu tir.
- A ten młodszy,chyba dopiero zapisał się na jakieś kursy - Pan "X" nie wie na jakie kursy,bo nie jest w temacie.Nie interesuje się truckerką.Pracuje w piekarni i dla niego,każda duża ciężarówka to tir,a kierowca w środku to tirowiec.
Słyszy jak ten starszy opowiada,że jeździ już kilka ładnych lat,że tej pracy nie zamieniłby na żadną inną.
- Pan "X" przyszedł na piwo,prosto po pracy.Jako piekarz,najczęściej pracuje na nocną zmianę i właśnie po nocnej zmianie przyszedł.Była godzina trochę po ósmej rano.Wypił piwo i postanowił kupić drugie aby jeszcze posłuchać co mówi ten kierowca.Gdy tak siedział i wsłuchiwał się w rozmowę w pewnym momencie obydwaj mężczyźni wstali z krzeseł i wyszli na dwór.Pan "X" zaciekawiony całą rozmową patrzył na nich jak wychodzą.Widział,że ten starszy częstuje,młodszego papierosem.
- Ale on ma się fajnie,nic nie robi tylko jeździ tirem i zwiedza świat - rozmarzył się Pan "X".

Czy ta krótka opowieść o Panu "X" to wymyślona historia czy prawdziwa.? Jak myślicie ?Wymyślona ?a może prawdziwa ?Trudne pytanie?Moim zdanie łatwe.
Historia wymyślona,ale i prawdziwa.Jak może być wymyślona i prawdziwa jednocześnie.?
Czy znacie takiego Pana "X",a może kilku Panów "X",albo kilku dziesięciu.Moim zdanie ich jest tysiące.Są wszędzie,na około nas.Tą historię wymyśliłem.Na miejsce Pana "X",można wstawic dużo osób,które żyją w nieświadomości,jak wygląda życie i praca kierowcy trucka,osoby które mają podobne zdanie jak Pan"X".Zdanie jest prawdziwe,słyszałem je wiele razy.

- Ale on ma się fajnie,nic nie robi tylko jeździ tirem i zwiedza świat - rozmarzył się Pan "X".
Przy tym zdaniu,chciałbym się zatrzymać i je rozwinąć.

- Ale on ma się fajnie - Z tym stwierdzeniem się zgodzę,ale nie zawsze "ma się fajnie".Ma się fajnie,jak wszystko się układa,ładunki są dostarczone na czas,jak coś zaplanuje i zrealizuje to.Ma się fajnie,gdy spedytor zadzwoni z pytaniem
- Rozładował się pan.?I w odpowiedzi usłyszy.
- Tak,rozładowałem się.
- To dobrze,bo mam dla pana kolejny ładunek.
Ma się fajnie,gdy po całodziennej jeździe bez korków,zrobi dobre kilometry i przed skończeniem czasu jazdy,bez problemu znajdzie miejsce na parkingu - "Wtedy ma się fajnie"
- Ma się fajnie,gdy kończy mu się jedzenie i ma możliwość swoim "tirem"zaparkować blisko sklepu,aby uzupełnić zapas żywności - Tak,wtedy z pewnością ma się fajnie.
Ma się fajnie,gdy rano się obudzi,i w jego kotłach ropy jest tyle ile było przed zaśnięciem -"Ma się fajnie,bardzo fajnie".Jest jeszcze kilka spraw,o których mógłbym napisać i powiedzieć ,że kierowca tira "ma się fajnie"
Ale jest też druga strona medalu,o której Pan "X" nie ma zielonego pojęcia.
Życie w trasie,nie zawsze jest takie "fajne" i kolorowe jak myśli Pan "X".
Zacznę od załadunku w Belgi,który miałem przedwczoraj.Na miejscu byłem o godzinie ósmej rano.Gdy przyjechałem na miejsce okazało się,że towar który mam ładować dopiero jest przygotowywany.
- Proszę iść do trucka i czekać,przyjdę po pana - usłyszałem od pracownika na magazynie.
- Ok. -odpowiedziałem - A ile,będę czekał ? - Normalne pytanie,przecież mój czas pracy,płynie nieubłagalnie.
 - Dwie,trzy godziny,prześpij się w trucku - usłyszałem w odpowiedzi.
Ale mi odpowiedź - pomyślałem.
Ja nie chcę spać tylko chcę jechać,jak najszybciej,co on sobie myśli,że ja jestem zadowolony,że mam czekać,że będę się cieszył,że mogę spać.Jestem wyspany,bo spałem w nocy,rano nastawiłem dwa budziki ,żeby się szybko załadować i JECHAĆ !!!.No,ale Pan"X",ma swoje tempo i nawet nie miał zamiaru pomyśleć,że jak późno wyjadę z firmy,to będę musiał jechać do późna w nocy i będę miał problem znaleźć miejsc na parkingu.Nadrobię stracony czas przedłużonym czasem pracy,jeżeli w danym tygodniu będę jeszcze mógł go przedłużyć.Bo jeżeli trzy razy,dzięki innemu panu "X"przedłużyłem czas pracy,to dzisiaj mogę pracować tylko trzynaście godzin i w związku z tym nie ujadę daleko.
- Jak to nie ujadę daleko -?!!!!! - Przecież jutro popołudniu muszę rozładować ten ładunek w trzech miejscach.!!!
- Muszę,bo pojutrze mam już ładunek do Polski,a pojutrze to już jest Piątek
- Co ?PIĄTEK !!!-O rany,dlaczego Niemcy w Piątek pracują krócej.
-Muszę wszystko zrobić,aby zdążyć rozładować trzy miasta w czwartek i w piątek być na załadunku rano,bo jak się nie załaduję to nawet nie chcę myśleć co się stanie.

Rozumiecie coś z tego ?Zobaczcie na temat posta "Banan i karp.Łeb jak sklep - Driver,człowiek komputer".
OK.Załadowali mnie w końcu,ale dlaczego jest już godzina czternasta ?Jakim cudem,przecież byłem tutaj o godzinie ósmej?
Czy przespałem te sześc godzin ? - NIE !!!-Najpierw czekałem,potem podjechałem w jedno miejsce,gdzie musiałem rozebrać lewą stronę do załadunku.Następnie przejechałem w drugie miejsce,a dokładnie pod rampę numer dziewięć,gdzie załadowano mi tyłem pięć palet.
- Uff,jeszcze tylko papiery i w końcu mogę jechać.
-Proszę poczekać,papiery trzeba przerobić,bo miało byc siedem palet,ale się nie zmieściły i jest tylko pięć palet.
-CZEKAĆ,CZEKAĆ,CZEKAĆ !!!!
- Nie,od czekania kilometry nie ubywają,od jazdy ubywają.
Dostałem papiery i w końcu zacząłem jechać.
- Do którego miasta jechać najpierw,żeby zdążyć rozładować wszystkie trzy miejsca ?,Co to za firmy?Do której godziny pracują?
Zaplanowałem,czy dobrze ? Sam nie wiedziałem czy dobra kolejność.Kilometry te same,bo trzeba było zrobić kółko po tych miastach,więc wszystko jedno od którego zacznę.Logiczne jest,że pojadę do pierwszego po drodze,potem drugie i trzecie.
Ale chwileczkę,nie mogę myśleć tylko kategorią"patrzę na mapę i jadę po kolei"
Bo w tym momencie nie jest najwazniejsze zrobić jak najmniej kilometrów,tylko żeby firmy były czynne jak przyjadę.Więc od której zacząć?
CHWILECZKĘ !!! - Przecież,nie mogę jechać do miasta numer 1,ponieważ najpierw muszę rozładować miasto numer 3,bo Bi-boxy(specjalne metalowe stojaki,w których były rolety w kartonach) z miasta numer 3 blokują Bi-boxy z miasta numer 1.

Rozumiecie coś z tego ?Zobaczcie na temat posta "Banan i karp.Łeb jak sklep - Driver,człowiek komputer".
Ogarnąłem to jakoś i wczoraj udało mi się rozładować dwa miejsca i podjechać pod firmę,gdzie miałem rozładunek numer trzy.
Nie zdążyłem się jednak w tej firmie rozładować,bo firma była już zamknięta.Po rozmowie z pracownikiem,który jechał już do domu,dowiedziałem się gdzie i o której godzinie mam podjechać rozładować się następnego dnia,czyli dzisiaj rano.
Godzina szósta trzydzieści,to była godzina o której byłem już pod magazynem.Rozładunek - lewy bok.Bok rozebrany,ładunek rozładowany,bok złożony,papiery do torby i Jazona na załadunek.Przejazd trochę ponad pięcdziesiąt kilometrów
- Co ten Hołek mówi - godzina do celu ?
No tak,takimi wąskimi landówkami,to szybciej nie dojadę.
-Jestem na miejscu,duża ta firma."Geberit" znam tą nazwę.
Godzina ósma trzydzieści,wchodzę do biura,czekam w kolejce,ładunek do Polski - banan na twarzy :),ale nie za długo.
- Proszę "pager" i czekać na parkingu,załadunek ok.godziny szesnastej.
-Z "banana - :)" zrobił się "karp - :o"
- O szesnastej ? - pytałem sam siebie.- No to ładnie,nie dojadę w sobotę na bazę.Będę robił weekend,jak dobrze pójdzie pod Wrocławiem :(

Pogodziłem się z tą myślą bardzo szybko,bo jakie miałem wyjście.Ale,po półtorej godzinie czekania "pager"za piszczał i na wyświetlaczy ukazała się liczba "61"
- Ładuje się,zdążę dojechać na bazę,zanim mi się pokończą w piątek czas pracy i nie wykorzystane godziny jazdy i w sobotę czas jazdy.

Rozumiecie coś z tego ?Zobaczcie na temat posta "Banan i karp.Łeb jak sklep - Driver,człowiek komputer".

Ale na twarzy znów pojawił się "banan"
Znów poczułem napływ adrenaliny we krwi i ten "power"
- Odpalam silnik i cisnę pod rampę numer"61"- mówiłem do siebie.
Załadowany,papiery w torbie i jadę.Na twarzy w dalszym ciągu"banan".fajna godzina,zdążę na bazę.
Pierwsze ok.sto kilometrów przejazd landówkami w kierunku Ulm,patrzę na tacho,czas dwie godziny.
-"karp"co dwie godziny,kiedy to minęło ?
- Ale lipa,dwie godziny tylko sto kilometrów - mówiłem -Ale najważniejsze,że jestem już na autostradzie,to nadrobię kilometry.Znów pojawił się "banan"na twarzy.Ale nie trwał długo.Przed Norymbergą,korek i znów "karp"Po prawie dwóch godzinach,wyjechałem z korka.
- "Banan",nareście po korku,ale trzeba robic pauzę 45 min,pierwszy parking i zjeżdżam.
Po pauzie ruszam,jadę,kilometry uciekają"banan"na twarzy,muzyka gra.
- Jak rozegrać tą partię - analizowałem w podczas jazdy - Zrobię dzisiaj 10h jazdy,pauzę 9 h i jutro 9 h jazdy."banan"powinienem dojechać na bazę i weekend w domu.
- Na A-72 korek,dopiero zaczyna się tworzyć,świeży wypadek,karetka,policja już jadą !!! - usłyszałem w radiu.
- Co !!!?A-72,przecież zaraz mam na nią wjechać,"karp"znów korek,patrzę na tacho,liczę i co mi wychodzi.Czas pracy dzisiaj to 12h16min.Czas jazdy niecałe 8h."banan"to historia,cały czas słucham radia,liczę i "karp"na twarzy.
- Jak wjadę w ten korek,to będę robił 15h pracy,ale jak mi się czas jazdy w nim skończy to co?"karp"
- Ale jak wjadę na parking,to będę miał czas pracy normalny 13h "banan",ale nie wykorzystam całej 9-tki jazdy,a do celu mam 654 km."karp".Mógłbym jechać jeszcze z 40 minut,ale jak zostanę w korku to mi nawet 10-tki może braknąć.
Rozumiecie coś z tego ?Zobaczcie na temat posta "Banan i karp.Łeb jak sklep - Driver,człowiek komputer".
Finał.
Wjechałem na parking,w radiu dopytałem o ten korek.
- Wszystko stoi,korek 34 km. - usłyszałem w radiu,
-"karp" ile,34 km,pytałem sam siebie- Robię pauzę,dalej nie jadę.Jutro sobota,rano nie powinno byc dużego ruchu.Pauza 11h.Zostawię sobie na jutro 10 h jazdy,w razie gdyby były korki i 15 h pracy.Dwa razy w tym tygodniu już wykorzystałem"piętnastki"została ostatnia"piętnastka"Do celu 654 km,Dziesięć godzin jazdy,średnia prędkość 65km/h.Dojadę na bazę i weekend spędzę  w domu.W poniedziałek rano rozładunek w Tychach.Jest to plan wykonalny,pod warunkiem,że nie będę stał w korkach,bo inaczej weekend ,będę robił w trucku blisko domu.

Rozumiecie coś z tego ?Zobaczcie na temat posta "Banan i karp.Łeb jak sklep - Driver,człowiek komputer".

Tutaj doszliśmy do dalszej części zdania "nic nie robi tylko jeździ tirem " faktycznie nic nie robi,jak myśli Pan "X".
Ale....

 "zwiedza świat"jest jak najbardziej trafnym stwierdzeniem.Tak zwiedzamy świat czy w korkach czy jadąc na "odcięciu"świat zwiedzamy.tutaj Pan "X" ma sto procent racji.

"Słyszy jak ten starszy opowiada,że jeździ już kilka ładnych lat,że tej pracy nie zamieniłby na żadną inną."
Ja powiem tak
- Nawet jak jutro nie dojadę do domu i weekend będę spędzał 100 - 200 km od domu,Nie zamienił bym tej pracy na żadną inną."banan":)



21 komentarzy:

  1. Fajne Opowiadanie , POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to jest jak narkotyk. Lecz jest to ciezka praca. Ludzie mysla ze kierowca tylko jedzie. No i wlasnie tu sie myla. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie... A co tu można zwiedzić zza okna ciężarówki i to jeszcze z autostrady...? Jedynie to jak pójdziesz tak jak Ty, z parkingu do lasu. Ostatnio też poganialiśmy magazyniera na rozładunku, ten zadał banalne pytanie: "a gdzie wam się tak spieszy", mówimy: "stary, co Ty myślisz, że tylko Ty pracujesz na magazynie logistycznym, jest jeszcze dużo pracy na dzisiaj", w odpowiedzi równie banalnej usłyszeliśmy: "pracy? A jaka to praca, siedzieć i patrzeć przez okno"... Wraz z 5cioma innymi kierowcami popatrzyliśmy się na siebie w przekonaniu, że nie ma co gadać z debilem... A Tą sytuację w knajpie to chyba każdy z nas już przechodził Krzysztofie, co nie zmienia faktu, że pomimo tego, że X myśli o tym, że masz ciekawą robotę myśli też, że jesteś brudasem i pijakiem, a to już gorzej.

    Ostatnio oglądałem TVN i Detektywi, zaginęła kobieta. Jej ojciec opowiada o córce detektywom i o jej nieudanym mężu. (Piję sobie kawkę) Aż nagle pada zdanie: "on, zwykły prostak, kierowca... Ona uczona, studentka." No kurwa ręce opadają... Cała rodzina w tym momencie na mnie, odebrali to jako metafore, lub próbowali mi wmówić, że to nie tak powiedziane, że gdyby gość dał inny akcent to by zabrzmiało inaczej, ale... Ja doskonale wiem co o nas myślą ludzie, a prawdą jest, że nie cieszymy się za dobrą opinią... Często na radiu nas wyzywają... To przykre, jednak musimy się z tym zmagać na co dzień... Zero szacunku dla "świra pędzącego krajówką do oporu" nie ważne jest dla nikogo w tym momencie, że ciągniesz na rozładunek by rano w sklepie było mleko na półce, a gdy się nie rozładujesz spedycja da karę szefowi, ten swoje wyciągnie od Ciebie. My to wiemy, ale dopóki, ktoś nie zrobi o tym konkretnego reportażu w godzinach największej oglądalności, w największej telewizji to dalej będziemy popychani i porównywani do pana żula przy osiedlowym sklepie... Pozdrawiam Cię serdecznie bracie z rodziny kierowców, ojca ciągnika i matki naczepy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie nasza telewizja, za przeproszeniem oglądają to takie małpy co tylko patrzą w ten ekran z głowy aż dymi od tej głupoty potem wsiadają w osobówkę widzi "TIRA" i od razu na niego najeżdża, bo usłyszał w telewizji na jakiś programach jakiegoś pitolenia.. a nigdy nie miał styczności z nimi tylko wychodzi taki pajac z założenia że jak w telewizji tak mówią to musi tak być i na pewno to jest prawda! Po prostu ręce opadają jak słyszę takie teksty..

      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawa historia ;) Panie Krzysztofie kiedy będą kolejne odcinki "życie w trasie" ??!! czekam niecierpliwie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Znakomity wpis. Widac Krzysztofie, że kochasz swoją robotę. Tak jak Maciej napisał, dopóki ktoś społeczeństwu nie rozjaśni całej truckerki to nadal będziemy popychani i wyzywani.
    Pozdrawiam, przyczepności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy opisik. Często piszesz że jezdziłeś po 15 godzin., albo po 12. Czytałem że można dwa razy w tygodniu przedłużyć czas pracy do 10 godzin. Jeżeli możesz napisać jak to jest możliwe że możesz tyle godzin jezdzic. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nigdy nie napisał że JEŹDZIŁ po 15 godzin tylko pracował...

      Usuń
  7. Właśnie... Dużo ludzi myli czas JAZDY i czas PRACY !!! A przecież nasza praca to nie tylko jazda...

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie czyta się Twoje wpisy Krzysztofie, ponieważ są przepełnione pasją, a to między innymi wywołuje "banana" na twarzy :).
    Pozdrawiam, Łukasz

    OdpowiedzUsuń
  9. Niema płacy bez pracy a polak taka bestia ze zawsze lamentuje sorki i pozdrawiam kuba

    OdpowiedzUsuń
  10. Rób to co kochasz, nigdy nie będziesz pracował.

    OdpowiedzUsuń
  11. 100.000 Panie Krzyśku ! Gratulujemy ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. POWODZENIA!..pozdrowienia z Jastrzębia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)Również życzę powodzenia i pozdrawiam.

      Usuń
    2. Wielkie DZIĘKUJĘ!!!:)BARDZO FAJNIE się ogląda i czyta...a jeszcze bardziej bo z Jastrzębia hihi;)Tylko pozazdrościć.Szerokości!I jeszcze więcej i więcej... .. . :)z Jastrzębia:)

      Usuń
  13. Powodzenia. Czy mógłby Pan zrobić aktualizację piosenek na chomikuj lub napisał by Pan tytuł piosenki z 16 części "życia w trasie", chodzi szczególnie o piosenkę od 21.00 do końca :), proszę napisać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtam.Dzisiaj wyjechałem w trasę.Przez kilka ostatnich dni byłem zajęty.Postaram się jak najszybciej umieścic wszystkie piosenki z 16 cz.na Chomikuj.Pozdrawiam.

      Usuń
  14. tak to jest, gdy ktoś Cię przetrzyma na załadunku, cała robota na kilka dni sie pier..li ... trzymaj się, szerokosci pozdrówki

    OdpowiedzUsuń